Nie wiem na jaką skalę trwa w Strzyżowie ten proceder i być może, że tylko ja mam z tym problem, że ludzie dostawiają mi śmieci do kontenera, przez co moje rachunki sięgają 200 pln za miesiąc.

Ja rozumiem, że moje śmieci przy działalności są droższe (grom wie dlaczego), rozumiem że płace za kontener w którym upierniczono mi klapę, żebym jej nie zamykała, rozumiem że dla własnego dobra przeszłam na nie segregowane, bo i tak podrzucający wpierdalają jak popadnie.

Do kogo mam zgłosić ten problem?

Do GK nie no bo co ci ludzie winni zresztą nic nie mogą.

A mnie coś chce trafić jak widzę 'paryżankę" na rowerze, która upycha w cudzy kosz śmieci.

Szlag jaśnisty mnie strzela, kiedy widzę cieca, który twierdzi że nie produkuje śmieci, a już kur... mać wstaje o 3 nad ranem z reklamówkami i roznosi po kontenerach w okolicy.

Są nawet przypadki, którym zrobiono zdjęcie w tym roku na wiosnę, gdzie człowiek zaufania publicznego wali do nie swojego kosza śmieci.

Po GS to samo, stoją wory z całego świata.

A swoją drogą liczenie kubatury z kontenerów jakoś do mnie nie przemawia....Nie wim jakim cudem opisy typu: kontener i trochę, albo niecały kontener mogą przełożyć się na wartość na fakturze precyzyjną do dwóch miejsc po przecinku?

Taa... Mieszkam na Zawalu (osiedle) podrzucanie śmieci jest jak widać najzwyklejszą normą.

Rozumiałabym jakąś straszną biedotę, ale (wymoderowane) człowieka bierze gdy widzi jakąś (przepraszam za wyrażenie) (wymoderowane) na szpilkach wysiadającą z samochodu kosztującego kilkaset minimalnych krajowych i wyrzucających tu swoje śmieci.

Żeby chociaż segregowane były. Po co, nie płacę nie muszę.



Szczerze? To jest tak nagminne że nawet mnie nie chce sie już segregować. Aktualnie segreguję plastik, papier i reszta śmieci.

Ale co można zrobić z takimi chamidłami? No ja naprawde nie mam koncepcji. Ja autentycznie jestem już tak umęczona ludźmi, że nie mam siły na kotłowanie się ztymi kołtunami.



Nic tu nie ma jakiegoś porządku. Dosłownie nic.



28 grudnia 2012 roku padał duży śnieg. Na chodniku na 1 maja jest dziura w która może się wpierniczyć każdy trzeźwy nie mówiąc już o pijanych, których w tej okolicy jest wysyp.

Dlatego wziełam z domu europaletę, no i żeby nie kopać się w ten sylwestrowy czas z urzędami, przyłożyłam dziurę, żeby nikt nie wpadł. Zgłosiłam do straży, dyzurny zgłosił do ....no gdzie trzeba.

Dzięki Bogu 28 grudnia 2013 minęła okragła rocznica położenia patety a czuję że i na 2 rocznicę kupię tej dziurze tort.

Dziura w studzence jest niczyja.

I wszystko takie klejone lepione, rajstopami wiązane.

Jak zgłaszam, że biega duży pies to jakaś Milagros w gminie pyta mnie:

- W jakich godzinach biega pies?

- To ja go dam do telefonu niech pani zapyta.

W efekcie sama złapałam tego psa i policjanci się nim zajęli.

Wszystko trzeba zrobić samemu. Nie ma do kogo zwrócić sę o rozwiąznie najmniejszych problemów.

No ale ze śmieciarzami nie wiem co mam zrobić....

Wiedźmo też jestem z Zawala i znam ten ból. Nie ma innego wyjścia jak wyśledzić taką osobę i te śmieci jej oddać. Pamiętam taką sytuację jak jedna pani się wkurzyła, wzięła takie podrzucone śmieci i wrzuciła delikwentowi za ogrodzenie, pod dom. To chyba jedyne wyjście, żeby oduczyć ludzi chamstwa i bezczelności.